Odchudzanie w zgodzie z genami
Każdy z nas rodzi się z innym zestawem genów. Niezmienne przez całe życie, decydują nie tylko o naszych skłonnościach do pewnych schorzeń, ale też determinują to, w jaki sposób metabolizujemy składniki odżywcze. Stanowią więc nieocenioną pomoc w układaniu indywidualnych planów żywieniowych – zarówno pod kątem zdrowego stylu życia, jak i efektywnego odchudzania. Czego pozwalają się nam dowiedzieć i dlaczego warto z nich korzystać, wyjaśnia ekspert, Justyna Salamonowicz-Gustaw, dietetyk i doradca żywieniowy.
Nasz ekspert: Justyna Salamonowicz-Gustaw – dietetyk, doradca żywieniowy, coach, konsultant Ajurwedy, założycielka Kodu Równowagi. Członek zarządu Polskiego Stowarzyszenia Chorych na Hashimoto. Wspiera osoby dotknięte chorobami autoimmunologicznymi, specjalista w chorobie Hashimoto. Pomaga bezpiecznie odchudzić się kobietom i mężczyznom, umożliwia odzyskanie równowagi hormonalnej, fizycznej i psychicznej. Przyjmuje w klinice Dr Beata Dethloff w Warszawie.
Czy stosowanie „diety 1000 kcal” i znajomość piramidy żywienia nie wystarczy, aby skutecznie schudnąć lub utrzymać wagę?
– Badania wykazały, że aż 56% Polaków nie pasuje pod kątem profilu metabolicznego do piramidy żywienia. Dlatego osoby, które mimo stosowania restrykcyjnych diet np. pudełkowych i przestrzegania ogólnych zaleceń żywieniowych mają problem z uzyskaniem wymarzonej wagi, nie są rzadkością. Badanie genetyczne prowadzone pod kątem metabolizmu białek, węglowodanów i tłuszczy (moduł Slim) pokazuje nam, w jakich proporcjach dana osoba powinna spożywać te składniki, aby nie mieć problemów z utrzymaniem wagi, określa też predyspozycje do określonych zachowań i nawyków związanych z jedzeniem. A więc: czy mamy genetyczną skłonność do kompulsywnego podjadania, czy raczej do „głodzenia”, a także czy mamy tendencję do efektu jo-jo – taka wiedza pozwala nam lepiej i bardziej efektywnie ustawić indywidualny plan żywienia dla pacjenta. Może się bowiem okazać, że ktoś na przykład powinien ograniczyć węglowodany w stosunku do „standardowej” ilości albo tłuszcze na rzecz białka.
Jak bardzo determinują nas geny? Na przykład jeśli mam gen otyłości, to czy będę na pewno gruba?
– Absolutnie nie! Wrodzone polimorfizmy genów nie oznaczają, że dojdzie do ich ekspresji – duży wpływ ma na to sposób żywienia i, szerzej, styl życia, jaki prowadzimy. Zwykle trafiają do mnie osoby już z uwidocznionym problemem, np. z chorobami dietozależnymi lub walczące od lat z otyłością. Zmiana nawyków – na podstawie wyników uzyskanych w teście genetycznym – w każdym wieku będzie miała pozytywny wpływ na zdrowie i samopoczucie, ale im wcześniej zaczniemy działać, tym lepiej. Moim zdaniem najlepiej byłoby robić takie testy dzieciom. Wtedy najłatwiej można kształtować nawyki żywieniowe – raz na całe życie, poza tym możemy uchronić dzieci przed aktywacją niekorzystnych genów. Badania pokazują, że dzieci posiadające gen otyłości – jeśli w dzieciństwie były szczupłe, nie będą też mieć problemów z przybieraniem wagi w przyszłości. Te „dobrze karmione” – niestety będą miały tendencję do tycia jako osoby dorosłe. Dlatego warto już od najmłodszych lat kształtować w nich dobre – i indywidualnie dopasowane – nawyki. Test genetyczny może nie jest najtańszy, ale pamiętajmy, że robi się go tylko raz i daje nam „instrukcję obsługi” na całe życie.
Czy pacjenci nie traktują genetycznie uwarunkowanych skłonności jako wymówki? Czy trudno jest im przestrzegać zaleceń, jakie wynikają z badań?
– Czasami tak się zdarza, ale pamiętajmy, że geny determinują nas w 20%, a pozostałe 80% to inne czynniki, na które mamy wpływ. Przed podjęciem działań zwykle zlecam też przeprowadzenie badania krwi, aby sprawdzić, czy na wagę nie mają też wpływu choroby, np. tarczycy. I zawsze powtarzam wszystkim pacjentom, żeby nie myśleli o zmianie nawyków w kategoriach diety i odchudzania, ale zdrowego stylu życia. Staram się ich nauczyć, jak mają się odżywiać – nie tylko dla utrzymania szczupłej sylwetki, ale też dla zminimalizowania ryzyka wystąpienia w przyszłości chorób dietozależnych, takich jak miażdżyca czy cukrzyca. Muszę powiedzieć, że właśnie ten aspekt zdrowotny jest dla wielu osób najbardziej motywujący – jeśli chodzi o zmianę nawyków na całe życie.
Potwierdzam! Robiłam test genetyczny i okazało się, że mam genetycznie osłabiony potencjał antyoksydacyjny – z zaleceń z nim związanych korzystam naprawdę sumiennie…
– Bardzo lubię moduł Detox, który określa predyspozycje genetyczne organizmu do skutecznej walki z nadmiarem wolnych rodników i zgromadzonych przez organizm toksyn. Dla pań to ważne ze względu na starzenie się skóry – wiadomo, że im lepiej radzi sobie ona z wolnymi rodnikami, tym dłużej zachowuje młodość. Ale pamiętajmy przede wszystkim o tym, że zdolność do oczyszczania się organizmu z toksyn i neutralizacji wolnych rodników stanowi też ważny element profilaktyki antynowotworowej oraz chorób przewlekłych – potencjał antyoksydacyjny odgrywa bowiem kluczową rolę w procesie wzmacniania mechanizmów obronnych człowieka.
A witaminy?
– Jeden z modułów badania, tzw. Micro, analizuje, jak dana osoba wchłania i przetwarza witaminy oraz składniki mineralne. To bardzo ważne, bo zaburzony metabolizm wielu z nich ma ogromny wpływ na ogólną kondycję organizmu. Dosyć powszechne niedobory witaminy D3 (z badań Genodiet 1000 wynika, że ok. 60% badanych ma niekorzystny lub pośredni gen metabolizmu witaminy D) mogą przyczyniać się do chorób układu sercowo-naczyniowego (witamina D wpływa korzystnie na utrzymanie prawidłowego ciśnienia krwi), zaburzeń gospodarki węglowodanowo-tłuszczowej (cukrzyca typu 2, otyłość), zwiększenia ryzyka wystąpienia nowotworów złośliwych (przede wszystkim piersi, jelita grubego, prostaty i nerek), upośledzenia funkcji mentalnych oraz rozwoju niektórych chorób o podłożu psychicznym (np. schizofrenia, depresja), rozwoju osteoporozy oraz nieprawidłowego jej rozpoznawania, rozwoju poważnych chorób autoimmunologicznych (np. reumatoidalne zapalenie stawów). U osób z metabolicznym niedoborem witaminy D zalecam tzw. funkcjonalną suplementację – pamiętajmy jednak, że bardzo ważny jest tutaj odpowiedni dobór preparatu. Wiele dostępnych suplementów witaminy D3 powoduje jej wzrost we krwi (widoczny w morfologii), ale nie na poziomie komórkowym. Polecam ją w formie cholekalcyferolu (np. Solgar), który ma udokumentowane fizjologicznie oddziaływanie na ludzki organizm.
Kolejnym przykładem jest kwas foliowy – 52% badanych ma niekorzystny lub pośredni gen metabolizmu witaminy B9. A optymalny poziom kwasu foliowego jest istotny ze względu na ilość procesów metabolicznych, w których bierze udział: przyczynia się do obniżenia poziomu homocysteiny nasilającej stany zapalne i procesy miażdżycowe oraz związane z nimi dysfunkcje układu sercowo-naczyniowego, bierze udział w syntezie kwasów nukleinowych, z których powstaje DNA, wraz z witaminą B12 reguluje wzrost i funkcjonowanie wszystkich komórek, uczestniczy w tworzeniu i dojrzewaniu czerwonych krwinek, wpływa na powstawanie niezwykle ważnych dla równowagi psychicznej związków: kojącej i uspokajającej serotoniny oraz noradrenaliny – odpowiedzialnej za dynamikę i aktywność organizmu, a więc reguluje układ nerwowy. Kwas foliowy jest też niezbędny do prawidłowego przyswajania żelaza, co może wyjaśniać „zagadkę” przewlekłej anemii u osób regularnie go suplementujących.
Test bada też nietolerancje pokarmowe. Czego możemy się z niego dowiedzieć?
– Test iGenesis bada genetycznie uwarunkowaną wrażliwość na sód, kofeinę, gluten i laktozę. Uważa się, że ok. 50% populacji obarczone jest genetycznym ryzykiem wystąpienia celiaklii. A osoby na nią chorujące często nie zdają sobie sprawy, co jest prawdziwym powodem ich dolegliwości. Do schorzeń powiązanych z celiaklią należą bowiem m.in. anemia, reumatoidalne zapalenie stawów, niski wzrost, choroby układu nerwowego, oddechowego czy endokrynologicznego. U wielu osób choroba przebiega w sposób utajniony i uaktywnia się w późniejszych latach. Często są to ludzie otyli, ale niedożywieni. Jeśli test iGenesis pokazuje, że pacjent jest w grupie ryzyka, kierujemy go na dalsze badania (krwi, biopsję), które pozwolą stwierdzić lub wykluczyć wystąpienie choroby – i do tego dopasowujemy zalecenia żywieniowe.
Często mówi się, że najlepiej jeść to, co nam podpowiada intuicja. Czy jest zatem zgodna z naszym genotypem?
– Może tylko u bardzo małych dzieci:-) Niestety bardzo szybko zabijamy w nich naturalne skłonności do jedzenia określonych składników, przekarmiając je i nagradzając słodyczami lub zmuszając do spożywania pokarmów, których z natury nie lubią, takich jak mleko – często okazuje się, że u takich osób stwierdza się potem, w dorosłym życiu, genetyczną podatność na nietolerancję laktozy. Poza tym mamy różne mody w żywieniu, zmiany w piramidzie żywienia, żyjemy w pośpiechu i stresie. Dlatego tak pomocne są testy genetyczne, dzięki którym możemy nauczyć się odżywiać w sposób świadomy i zgodny ze sobą, a w efekcie żyć dłużej w zdrowiu i dobrym samopoczuciu.
Dziękuję za rozmowę.
Dr Beata Dethloff to nowoczesne kliniki anti-aging, które oferują holistyczną opiekę w zakresie medycyny i ginekologii estetycznej, laseroterapii, dermatologii, kosmetologii, SPA, trychologii i dietetyki oraz testów genetycznych i pokarmowych. Kliniki mieszczą się w dwóch lokalizacjach, w ścisłym centrum Warszawy oraz w klimatycznych wnętrzach Starej Papierni w Konstancinie-Jeziornie. Dr n. med. Beata Dethloff jest lekarzem medycyny estetycznej, doktorem endokrynologii i specjalistą w zakresie chorób wewnętrznych II stopnia i absolwentką Międzynarodowej Szkoły Medycyny Przeciwstarzeniowej prowadzonej przez światowej sławy doktora Tierrego Hertoghe’a.