
Włosy a poczucie atrakcyjności
Czym są dla nas włosy? Jak na poczucie własnej wartości wpływają problemy z ich wyglądem? Czy stres naprawdę może nasilić ich wypadanie? Czy psychoterapia może być pomocna w leczeniu tego problemu? Zapytaliśmy eksperta, lekarza medycyny estetycznej i specjalistę psychiatrii, dr Barbarę Pardę-Głomską.
Nasz ekspert: dr Barbara Parda-Głomska, psychiatra, absolwentka Podyplomowej Szkoły Medycyny Estetycznej PTL oraz członek Polskiego Towarzystwa Medycyny Estetycznej (UIME). Specjalizuje się w procedurach medycyny estetycznej, przeciwstarzeniowej oraz regeneracyjnej. Oferuje szeroki zakres zabiegów od klasycznej profilaktyki zmarszczek, poprzez zróżnicowane procedury biostymulujące skórę twarzy i ciała, procedury wolumetryczne, wolumizacyjne oraz liftingujące. www.drparda.com.pl
Jaka jest zależność między pięknymi włosami o poczuciem własnej wartości i atrakcyjności?
Związek atrakcyjności fizycznej z poczuciem własnej wartości jest najsilniejszy u kobiet. Kobiety w dużym stopniu wiążą wyobrażenie na swój temat ze swoim wyglądem. U mężczyzn atrakcyjność fizyczna jest słabiej związana z atrakcyjnością. Mężczyźni opierają samoocenę raczej o swoją sprawność. Chłopcy przede wszystkim o sprawność fizyczną, a mężczyźni o sprawność seksualną i intelektualną. Jednym z atrybutów atrakcyjności są włosy. U mężczyzn łysienie jest cechą dominującą, u kobiet zaś recesywną. Gęste włosy odczytywane mogą być jako oznaka „pełnej kobiecości”, podobnie jak łysienie może być oznaką męskości – zarówno mężczyźni łysi, jak i gęsto owłosieni mogą być postrzegani jako atrakcyjni.
Czy problemy z włosami mogą prowadzić do depresji?
Piękne, zdrowe włosy są dla każdego z nas, bez względu na płeć, atrybutem atrakcyjności, że nie wspomnę już o ich roli ochronnej (włosy, rzęsy, brwi). Niewątpliwie zła kondycja włosów, w tym nadmiarowe wypadanie, generuje niepokój, lęk i w efekcie może doprowadzić do zaburzeń depresyjnych nastroju.
I odwrotnie – mówi się, że łysienie można zaliczyć do chorób psychodermatologicznych…
Niektórzy naukowcy sugerują wręcz stosowanie terminu psychotrychologii w miejsce psychodermatologii… Wiadomo, że stres wyzwala stan zapalny, apoptozę i przedwczesny katagen mieszka włosowego, co klinicznie oznacza ścieńczenie włosa i miniaturyzację mieszka włosowego.
Na jakie problemy z włosami najczęściej skarżą się Pani pacjentki?
Panie najczęściej uskarżają się na nadmiarowe wypadanie włosów, ich kruchość, ścieńczenie. Oprócz wcześniej wspomnianego stresu, pogorszenia kondycji włosów należy upatrywać w dysfunkcji tarczycy, niedobrze estrogenów, melatoniny, niedoborach witamin głównie z grupy B, żelaza, omega 3. Niestety palenie papierosów, nadmiarowe przebywanie na słońcu, brak ruchu również powodują zwiększone ryzyko wypadania włosów i w konsekwencji łysienia. Z przyjemnych zachowań okazuje się, że picie kawy jest jak najbardziej pożądane dla zachowania ładnego włosa. Pamiętajmy, że diagnozując pacjentów z problemem wypadania włosów należy wykluczyć psychosomatyczne podłoże jak nowotwory, cukrzycę, nadciśnienie tętnicze.
Na jakim etapie problemów z włosami najczęściej trafiają do Pani pacjentki?
Do gabinetów medycyny estetycznej najwięcej pacjentek dociera na etapie pogorszenia kondycji włosa, jego łamliwości, przerzedzenia. Pacjentki z zaawansowanym łysieniem i ewidentnym niepokojem psychicznym powinny być konsultowane przez specjalistów psychiatrów. Piśmiennictwo amerykańskie podaje, że u 74 proc. pacjentów z łysieniem plackowatym w wywiadzie przed zachorowaniem na łysienie plackowate były obecne zaburzenia psychiczne, w tym głównie depresja, zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne lub trichotillomania.
Czy to prawda, że włosy można stracić na skutek stresu z dnia na dzień?
Tak, znane są przypadki masywnej utraty włosów i to znowu stres i stojący za tym hormon stresu – kortyzol – jest czynnikiem odpowiedzialnym. Zjawisko to zostało opisane w piśmiennictwie już w 1950 roku przez Hansa Selye.
Czy zdarzają się u pacjentów zaburzenia w postrzeganiu problemu z włosami?
Oczywiście zaburzenia postrzegania własnego ciała w dużej mierze dotyczą obszaru włosów. Zdarzają się pacjentki z bujną grzywą, które w trakcie wizyty usiłują wyrywać kępki włosów celem udowodnienia ich kłopotu estetycznego – w tych sytuacjach mamy często do czynienia z dysmorfofobią, czyli zaburzonym postrzeganiem własnego ciała. Jest to zaburzenie z kręgu zaburzeń nerwicowych i wymaga leczenia farmakologicznego.
Czy u panów – podobnie jak u pań – łysienie jest powodem utraty pewności siebie i obniżonej samooceny?
Z mojej praktyki panowie rzadziej doświadczają zaburzeń nastroju z powodu utraty włosów. Jak już wspomniałam, atrakcyjnie postrzegani mogą być mężczyźni zarówno z łysiną, jak i bujną fryzurą. Dzięki takim gwiazdom, jak Michael Jordan, Telly Savalas czy Bruce Willis, łysy oznacza dziś piękny. W odróżnieniu chociażby od Włochów, kulturowo my, Polacy, podobnie zresztą jak Rosjanie i Czesi, akceptujemy mężczyzn pozbawionych włosów na głowie. Oczywiście jest też grono panów, którzy nie akceptują zakoli i/lub tensury i zgłaszają się po pomoc do klinik specjalizujących się w chirurgicznych bądź niechirurgicznych implantach włosów.
Jakie metody zwykle stosują pacjenci, zanim trafią do lekarza medycyny estetycznej?
Sięgają po zaawansowane kosmetyki z aptek lub drogerii, po suplementy diety, wcierki zalecane przez fryzjerów czy trychologów.
Czy psychoterapia może być pomocna w wypadku stresogennego wypadania włosów?
Niewątpliwie, jeśli podłoże wypadania włosów jest stresogenne, warto rozważyć leczenie psychoterapeutyczne. Czasami wyrównanie stanu psychicznego szczególnie u kobiety z depresją na tle łysienia jest czasochłonne i wówczas warto rozważyć jednoczasowe leczenie zarówno psychiatryczno-psychologiczne, jak i te w gabinecie lekarza medycyny estetycznej. Nieocenione w tej sytuacji mogą okazać się nieinwazyjne implanty włosów, z których pacjent korzysta do czasu zakończenia leczenia psychiatrycznego, aby przerwać błędne koło napędzające pogarszanie nastroju.









