Igłą w zmarszczki, czyli co potrafią botox, wypełniacze i mezoterapia
Na te zabiegi wyczekiwałam najbardziej, choć troszkę się też ich obawiałam:-) Co innego pisać o ostrzykiwaniu, a co innego się temu poddać – i to od razu w wersji „full”. Chyba najbardziej bałam się przesadnego efektu wygładzenia zmarszczek – tymczasem rezultat jest po prostu doskonały! Twarz wygląda młodziej, ale bardzo naturalnie – moim zdaniem tak właśnie powinna działać medycyna estetyczna. Nie robić na siłę 20-latki z 40-latki, bo efekt będzie odwrotny od zamierzonego, tylko delikatnie poprawiać naturalne piękno.
Zabiegi polecone mi i wykonane w Instytucie Sharley przez doświadczonego lekarza medycyny estetycznej, dr Agnieszkę Zwolińską-Bernat, doskonale wpisują się w trend: naturalne piękno, który – mam nadzieję – zdominuje już niebawem całą medycynę estetyczną. Ciągle bowiem jeszcze dla wielu kobiet ideałem jest wygładzenie zmarszczek „na blachę”, „napompowanie” ust do rozmiaru XXL i wstrzyknięcie wypełniaczy gdzie tylko się da, nawet jeśli nie jest to konieczne :-) I choć wiedziałam, że w Sharleyu pracują najlepsi specjaliści, a dr Agnieszka Zwolińska-Bernat ma wieloletnie doświadczenie i renomę w środowisku – gdzieś w tyle głowy był ten lekki strach: a co, jeśli coś pójdzie nie tak i zamienię się w plastikową lalkę Barbie o „przebotoksowanym” wyglądzie?
Oczywiście, moje obawy były bezpodstawne i efekty są po prostu doskonałe! I podkreślam raz jeszcze – bo moim zdaniem powinno się to robić na każdym kroku – jeśli chcesz mieć pewność dobrze wykonanego zabiegu, rób go wyłącznie u sprawdzonego i doświadczonego specjalisty, nie daj się też skusić na superofertę w nieznanym Ci miejscu – przecież zabieg nie może kosztować mniej niż sam (dobrej jakości!) preparat do niego użyty. Bo to może oznaczać, że albo nie jest to oryginalny produkt, albo np. został rozcieńczony (to też się podobno zdarza). Ale wracając do ostrzykiwania – jak pisałam już wcześniej, podczas metamorfozy zostałam fanką nakłuwania:-) Lubię zabiegi z igłą, bo są: a) dzięki miejscowemu znieczuleniu dla mnie kompletnie bezbolesne, b) szybkie i c) niezwykle skuteczne. Co miałam zrobione?
Botox na poziome zmarszczki na czole
Te linie są moją zmorą od… dziecka. Pamiętam, że w podstawówce jakiś nauczyciel powiedział do mnie, żebym nie marszczyła tak czoła, bo wyglądam jak babcia, ha! Skutek: od lat kocham nosić grzywkę:-) Oczywiście, kiedyś linie pojawiały się, gdy byłam zdziwiona, zatroskana i zła – typowe zmarszczki mimiczne. Jakieś 2 lata temu zauważyłam, że niestety już się utrwaliły i teraz są widoczne niezależnie od emocji. Kilka lat temu miałam wstrzykiwany botox i – szczerze mówiąc – teraz żałuję, że nie ponawiałam tego zabiegu regularnie, bo teraz linie byłyby płytsze. Oczywiście, ostrzyknięcie czoła botoksem znacząco je wygładziło, ale nie mam już szansy, aby pozbyć się ich tą metodą w 100%. Z drugiej strony może to i dobrze – ciągle wyglądam bardzo naturalnie i „mimicznie”. Sam zabieg jest ekspresowy i nie wymaga nawet znieczulenia Emlą, zwykle skórę schładza się tylko zimnym kompresem, choć i to niekoniecznie. Po zabiegu przez kilka godzin nie wolno się kłaść ani schylać, a pełen efekt pojawia się po ok. 2 tygodniach.

Przy okazji kilka prawd i mitów o botoksie:
Botox paraliżuje mimikę – i tak, i nie. Toksyna botulinowa blokuje impulsy między nerwem a mięśniem odpowiedzialnym za powstawanie zmarszczki mimiczne, dzięki czemu dochodzi do jego „unieruchomienia”. Jeśli zabieg jest wykonany dobrze przez doświadczonego lekarza, nie ma ryzyka powstania „maski”, której obawia się tak wiele kobiet, i pojawienia się niepożądanych efektów (np. diabolicznego uniesienia brwi lub ich opadnięcia). Chodzi o to, aby wygładzić zmarszczki, ale nie „zamrozić” mimiki oraz ostrzyknąć precyzyjnie te miejsca, które tego wymagają.
Botox to zabieg także dla młodych osób – pewnie! Przecież rodzimy się z określoną mimiką (moje czoło w podstawówce!) i wiek tylko będzie nasilał i utrwalał związane z nią zmarszczki. Wstrzykując botox wcześniej, możemy działać profilaktycznie, niejako odzwyczajając mięśnie od pracy (jeśli zabieg jest powtarzany regularnie).
Botox rozleniwia mięśnie – nie do końca! One nigdy nie stracą zdolności do kurczenia się, nawet po latach ostrzykiwania botoksem. Zauważono jednak, że im dłużej pacjenci korzystają z zabiegów, tym dłużej potem mięśnie wracają do normalnej aktywności, można więc mówić o przedłużonym działaniu botoksu i pozytywnym efekcie ubocznym:-)
Czy jest bezpieczny? Toksynę botulinową stosuje się w medycynie już od wielu lat, m.in. w okulistyce, neurologii, stomatologii czy chirurgii. Ważne jest, aby trafić – powtarzam aż do znudzenia! – w ręce doświadczonego lekarza (nie kosmetyczki!) i mieć pewność, że do zabiegu stosowany jest sprawdzony preparat medyczny, taki jak Botox (jego nazwa upowszechniła się i tak ogólnie nazywa się dziś wszystkie preparaty i zabiegi z toksyną botulinową) czy Azzalure.
Gdzie podaje się botox? Przede wszystkim w czoło (na linie poziome i lwią zmarszczkę między brwiami, która nadaje twarzy groźny wygląd) i na kurze łapki wokół oczu. Doświadczeni lekarze podają toksynę także w dolne partie twarzy, np. aby lekko unieść kąciki ust czy wygładzić zmarszczki palacza. Dzięki botoksowi można też pozbyć się uśmiechu dziąsłowego – podana przy nosie rozluźnia mięśnie zbyt mocno podciągające górną wargę w momencie uśmiechu. To też doskonała metoda dla osób mających marmurkową (marszczącą się) brodę, która wygląda mało estetycznie i na którą do tej pory nie było skutecznej metody. Koniecznie też pamiętajcie o tym, że botox jest bardzo skuteczną metodą leczenia nadpotliwości. Coraz częściej stosuje się go też w leczeniu migren!
Zobacz też FILM Z ZABIEGU Z BOTOKSEM >>>
Mezoterapia pod oczy
Dopiero odkrywam zalety mezoterapii, ale przyznam szczerze, takich efektów na delikatnej skórze pod oczami się nie spodziewałam! Rewitalizacyjny koktajl składników sprawił, że skóra stała się w tym miejscu zauważalnie jaśniejsza, pozbawiona cieni, dobrze nawilżona i promienna. Mniej widoczne są też drobne zmarszczki wokół oczu i takie drobne, jakby lekko opuchnięte „fałdki” na dolnej powiece. Gdy patrzę w lustro, czuję się tak, jakbym nałożyła … korektor :-) R-e-w-e-l-a-c-j-a! I jestem pewna, że ten zabieg na stałe zagości w moim urodowym menu.
Ponieważ w dzień zabiegu miałam wieczorem imprezę, trochę obawiałam się, jak będę wyglądać – widziałam wcześniej u kilku koleżanek drobne siniaczki i „bąbelki” kwasu hialuronowego. Ale ponieważ jestem stworzona do mezoterapii (to moja refleksja po tej metamorfozie:-), siniaków nie miałam żadnych (mimo naprawdę wielu nakłuć), a kropeczki były minimalne i gdy wieczorem nałożyłam podkład, żadna koleżanka nawet nie zwróciła na nie uwagi. Wszystkie ślady zniknęły całkowicie już po 2 dniach. Gorąco polecam!
Na rynku są preparaty wyspecjalizowane w mezoterapii okolic oczu – o działaniu rozjaśniającym cienie, poprawiające mikrokrążenie i nawilżenie (np. RRS Eyes czy Teosyal Redensity II), warto o nie pytać, pamiętajmy jednak, że dobry lekarz dobierze zawsze dla nas najlepszy preparat.
Zobacz FILM Z MEZOTERAPII OKOLIC OCZU >>>

Wypełnianie bruzd nosowo-wargowych
Niestety, te zmarszczki świadczą o upływie czasu – u mnie pogłębiły się i utrwaliły po 35. roku życia. Staram się podczas aplikacji kremu regularnie je masować (ruchami do góry, pokazała mi to kiedyś kosmetyczka), tak aby trochę powstrzymać ten proces, ale nie oszukujmy się – upływu czasu nie da się… oszukać, choć można go trochę spowolnić:-) Wystarczyła odrobina preparatu wypełniającego na bazie kwasu hialuronowego, aby bruzdy nosowo-wargowe widocznie się spłyciły (nie mogą jednak zniknąć zupełnie, bo to wyglądałoby sztucznie, jak maska). Niby nic, a jednak różnica jest spora.
A propos różnic, mam taką radę – gdy zrobicie sobie jakiś zabieg, nie patrzcie na siebie detalicznie, fokusując się tylko na poddawanym mu obszarze, bo może się okazać, że będziecie niezadowolone np. z mało widocznej zmiany. Trzeba patrzeć na siebie całościowo – czy moja twarz ogólnie nie wygląda młodziej, bardziej promiennie, łagodniej, ładniej? Jeśli tak, to znaczy, że cel został osiągnięty! Żadna z nas nie chce wyglądać tak, jakby sobie coś wstrzyknęła, tylko „jakoś tak fajniej”, prawda?
Zobacz FILM Z WYPEŁNIANIA BRUZD NOSOWO-WARGOWYCH >>>

Podniesienie kącików ust
Wisienka na torcie! Z wiekiem kąciki ust zaczynają opadać, bo siła grawitacji nie oszczędza żadnej partii twarzy i ciała:-) Od niedawna obserwowałam to zjawisko także u siebie. A wystarczyło dosłownie kilka „muśnięć” strzykawką, aby usta odzyskały dawny, bardziej pogodny kształt. Dodatkowo odświeżenie koloru ust makijażem permanentnym i wyglądają naprawdę pięknie (nawet bez makijażu). Nie było u mnie natomiast konieczności korygowania wielkości warg wypełniaczem – moje z natury są dosyć duże i sexy, przynajmniej tutaj natura była dla mnie hojna:-) Pamiętajcie, że uroda ust zależy nie tylko od ich wielkości, ale też kształtu i koloru – wszystkie te rzeczy można dziś szybko skorygować w gabinecie.
Zobacz FILM Z OSTRZYKNIĘCIA KĄCIKÓW UST >>>
Ostrzykiwaniem osoczem bogatopłytkowym
Ten zabieg intensywnie regenerujący skórę (i polecany osobom z wrażliwą skórą, takim jak ja!) miałam wykonywany zaraz po laserze fraxel – opis i film znajdziecie TUTAJ >>>
paulinna |
Z takimi metodami jak teraz są możliwe, to można sobie wszystko poprawić ;) Ale lepiej najpierw dobrze się rozeznać w temacie botoksu i kwasu hialuronowego.